Mentalność leśnych zwierząt...
Często się słyszy, że wchodząc do lasu trzeba zachować ciszę. Poniekąd tak ale nie wiadomo, jak zachowa się zwierzę kiedy nagle wyjdzie z gęstych zarośli prosto na człowieka. Toteż aby uniknąć spotkania oko w oko ze zwierzyną leśną trzeba zachowywać się normalnie(...) co to znaczy normalnie? To znaczy rozmawiać nawet samym z sobą, jeśli się jest samemu, a jeśli w grupie wędruje się przez las to tym lepiej. Na przykład inaczej będzie zachowywać się sama niedźwiedzica a inaczej niedźwiedzica razem z młodymi. Sama raczej woli zejść człowiekowi z drogi, gdyż człowiek nie należy raczej do ich Menu. One wolą raczej owoce runa leśnego, ryby i miód. Jednak kiedy się napotka niedźwiedzicę razem z młodymi, trzeba się mieć na baczności... Gdyż w obronie młodych może straszyć stając na tylnych nogach i głośno rycząc. A jak to nie daje skutku w ostateczności może nawet pogonić intruza. A uwierzcie, że niedźwiedź tylko pozornie jest taki nieruchawy... Rozdrażniony umie dosyć szybko biegać!
Natomiast z wilkami jest tak, że tylko jednostki chore na wściekliznę bądź stare. mogą zaatakować człowieka. A tak, ataki zdrowych wilków na ludzi na ogół można schować między bajki. Bo wilki boją się ludzi i wolą raczej zejść człowiekowi z drogi niż spotkać go na swojej drodze. Choć zdania na ten temat są podzielone.
Picasso
Wycieczki po Tatrach...
Wyprawa na Giewont.
Kiedy już wreszcie "dojrzałem" do tego aby wejść na górujący nad Zakopanem Giewont, bardzo się ucieszyłem. Góra ta, co prawda uważana jest przez niektórych, za górę Ceprów ale ja jako osoba niepełnosprawna wcale się tym nie przejmowałem. Już dawno chciałem się z nią zmierzyć... I wreszcie nadeszły te wakacje na które czekałem... W te wakacje Tata zadecydował że idziemy na Giewont. Na szczyt można dojść dwojako. Idąc szlakiem z Kuźnic przez Halę Kalatówki następnie Halę Kondratową, przełęcz Kondracką. Albo też przez Dolinę Strążyską(...) Jest też trzeci szlak mniej znany, prowadzący z Kasprowego Wierchu. Myśmy wybrali do wspinaczki trasę z doliny Strążyskiej. I tu (praktycznie na samym starcie) okazało się że ta wyprawa może wcale nie dojść do skutku. Na przeszkodzie bowiem stanął mały, acz rwący potoczek nad którym przerzucona była wąziutka, dosłownie dwucentymetrowej szerokości kładka z chyboczącą się barierką. No ale cóż, jak się powiedziało "A" trzeba powiedzieć "B"... Złapaliśmy się pod rękę i tak kroczek po kroczku, pomaleńku przeszliśmy na drugą stronę i ruszyliśmy w stronę Giewontu. Kiedy znaleźliśmy się pod szczytem była godzina osiemnasta, więc trochę z racji późnej pory a trochę z racji że na końcowym podejściu są łańcuchy postanowiliśmy, że damy sobie spokój. Z Giewontu schodziliśmy szlakiem do Kuźnic, przez przełęcz Kondracką, Halę Kondratową na której w schronisku zjedliśmy spóźnioną kolację i po krótkim odpoczynku ruszyliśmy w stronę Kalatówek. Gdy weszliśmy na Halę Kalatówki ciemno już było "niczym oko wykol" i tylko, stojący obok drogi ponury budynek schroniska straszył co poniektórych. Nieopodal też majaczyła stacja pośrednia na Myślenickich Turniach kolejki linowej Kuźnice-Kasprowy Wierch.
Kiedy wreszcie zeszliśmy do Kuźnic była godzina dwudziesta trzecia, ostatni autobus zwiał nam niemal z przed nosa... I co teraz...? Wiedzieliśmy doskonale że jeśli nie dotrzemy na kwaterę do godziny dwudziestej czwartej, zacznie nas szukać TOPR. Na szczęście dla nas przyjechała taksówka która przywiozła mieszkańca Kuźnic. I to nas poniekąd uratowało, bo na kwaterę zlądowaliśmy punkt dwudziesta trzecia trzydzieści. Już pierwsze zgłoszenie "poszło" do TOPR-u. Na szczęście TOPR ma taką regułę, że owszem za pierwszym razem przyjmują zgłoszenie ale czekają jeszcze pół godziny za nim, ruszą na akcję. I te trzydzieści minut sprawiły, że ratownicy mogli spać poniekąd spokojnie.
Picasso
Godło Polski na przełomie wieków...
Pamiętam bardzo dobrze, jeszcze z ławy szkolnej, widok którego nie zapomnę do końca życia. Otóż, kiedy siedziałem w szkolnej ławie spoglądał na mnie i moich kolegów Orzeł, bez złotej korony, złotego dzioba i złotych szponów, no zgroza...!
A przecież od zarania dziejów nieoficjalnym godłem Polan był Biały Orzeł z dumnie wzniesioną ku górze ukoronowaną głową, najczęściej na czerwonej tarczy. Jednak, dopiero od XIII wieku za panowania króla Przemysła II, herb ten stał się oficjalnym godłem Rzeczypospo-litej Polskiej.
Mimo, że w latach międzywojennych orzeł został pozbawiony na długie, długie lata korony, to jednak Polski Sejm dwadzieścia pięć lat temu przywrócił orła w koronie jako godło państwowe i zmienił nazwę Państwa z PRL-u (Polska Rzeczpospolita Ludowa) na historyczną RP (Rzeczypospolita Polska).
Picasso