Wczoraj, to był koszmar...
Już wczoraj w nocy coś było nie tak. Kiedy się kładłem spać nic po prostu nic nie zapowiadało tego co miało nadejść w nocy. Mianowicie wtedy, tak gdzieś koło dwudziestej czwartej nastąpiła awaria energii elektrycznej. Nic dosłownie nic nie działało... Nawet winda, element bez którego żaden DPS istnieć nie może odmówiła posłuszeństwa. Nie, żebym się skarżył nic z tych rzeczy, tylko po prostu następnego dnia rano miałem umówioną wizytę u laryngologa i nie w smak mi było jechać do lekarza na wpół żywy.
Picasso.