Życie jest króciutkie...
Od dawna się zastanawiałem, czy w ogóle jest sens zamieszczenia tego postu na blogu? Wreszcie sobie powiedziałem że gdybym to ja nie przeżył, to mój kolega z pewnością zamieściłby na swoim blogu odpowiedni post. No i to mnie przekonało. A więc napisałem to wspomnienie po moim największym koledze jakiego miałem mieszkając w DPS-ie. Bartek, bo o nim mowa, przechodził zabieg resekcji zębów w tym samym Centrum Stomatologii co ja. Jednak źle, tak sądzę zareagował na jeden z leków podanych mu do narkozy. Tak myślę, bo wprawdzie z narkozy się wybudził tak że nie było żadnego przeciwskazania do przewiezienia go z powrotem do DPS-u. Gdzie od jakiegoś czasu razem mieszkamy. Dopiero po jakimś czasie okazało się że coś jest nie tak. Marniał, żeby nie powiedzieć gasł w oczach... A że nie mógł, z powodu choroby dość wyraźnie mówić no to pewnego wczesnego ranka odszedł od nas...
Picasso