czwartek, 17 lutego 2022

O  krok od śmierci(...) ale udało się i żyję!

 Kiedy w zeszłym roku trafiłem na S.O.R szpitala im. J. Strusia w Poznaniu przy ulicy Szwajcarskiej wykryto u mnie jedynie odwodnienie i tym tłumaczyli zły stan mojego zdrowia, nawodnili mnie, dali leki przeciwbólowe i odesłali do D.P.S-u, w którym mieszkam. Dokładnie tydzień potem sytuacja się powtórzyła. Jednak tym razem ból był niesamowity. Oddziałowa, która miała tego dnia dyżur na nocce zadzwoniła więc po pogotowie ratunkowe. Lekarz który mnie badał stwierdził że prawdopodobnie mam zator jelita cienkiego. Lecz aby wiedzieć to na pewno, musi mieć wypis ze szpitala w którym ostatnio się leczyłem. Naturalnie oddziałowa miała ten wypis, kiedy lekarz zajrzał do tego wypisu zorientował się że taki ból nie może pochodzić od zwykłego odwodnienia... Zapakował mnie do karetki i znów wylądowałem w szpitalu. Tam, pomimo późnej pory zrobili mi na cito nowe badania z których jednoznacznie widać było że lekarz z pogotowia miał rację. Szybko, bo czas naglił przygotowali mnie do operacji. Dopiero po operacji dowiedziałem się że był to ostatni dzwonek na to aby uratować mi życie. Położyli mnie na sali pooperacyjnej i dopiero na trzeci dzień zostałem przeniesiony na normalną salę. Leżałem na tej sali, a w głowie kołatały mi się tylko dwie myśli. Jedną z nich była: "Boże, dzięki za uratowanie mi życia, natomiast ta druga była zgoła inna. Gdyż brzmiała ona: Muszę być zły aż do szpiku kości skoro nawet diabli mnie w piekle nie chciały. Postraszyły tylko widłami i puściły wolno...
                                                     Picasso