wtorek, 2 lipca 2024

Złego i diabli nie wezmą...

Bardzo dobrze pamiętam dzień mojej operacji... Wtedy stan mojego zdrowia na tyle się pogorszył, że skończyło się to operacją ratującą życie. Nie będę się tutaj rozwodzić jak do tego doszło, ale po tym jak w czasie przygotowania do operacji wsadzono mi przez złamany nos rurkę nosowo-gardłową, powiedziałem sobie nigdy więcej mnie już nie zobaczą. Co prawda po pół roku byłem zapisany na oddział w celu reoperacji lecz ta reoperacja w końcu nie doszła do skutku. Gdyż była to operacja mająca na celu zlikwidowanie stomi i zszyciu końcówek jelita a nie ratująca życie. Także ta operacja nie była aż tak istotna. A że w czasie tylko silnych upałów leci ze mnie przodem oraz tyłem. Lecz na całe (moje szczęście) kiedy temperatura spada te dolegliwości znikają jak przysłowiowa kamfora. No to po co iść pod nóż jeszcze raz, skoro i tak byłbym na diecie lekkostrawnej. A tak mam założoną stomię i od czasu do czasu mogę sobie przekąsić coś czego normalnie jeść z powodu diety mi nie wolno.

                                                Picasso