środa, 15 lipca 2020

Taki mały, a już taki bystry...

Było to kilkadziesiąt lat temu... Do kin weszła niedawno czwarta część Gwiezdnych Wojen, Nowa nadzieja. Ponieważ ja z moim młodszym bratem, Krzyśkiem (miał wtedy cztery może pięć lat) bardzo lubiliśmy ten film... Postanowiłem, że za zgodą rodziców, zabiorę go na ten film. Kino w którym grali ten film było dość daleko, bo na al. Marcinkowskiego a więc na Starym Mieście. My mieszkamy na Jeżycach, a więc do kina mieliśmy spory kawał drogi... Jednak chęć obejrzenia była od nas silniejsza, musieliśmy raz jeszcze go zobaczyć. Wszystko układało się bardzo dobrze, do momentu kiedy to po filmie musiałem udać się "za potrzebą"... Poprosiłem więc sprzątaczkę kina aby przez moment miała na niego oko. Bratu zaś powiedziałem aby był grzeczny i oglądał sobie plakaty. Jednak kiedy wróciłem, po sprzątaczce ani, (o zgrozo!) tym bardziej po bracie śladu nie było. Zacząłem więc szukać go... Gdybym wtedy wiedział, gdzie go "poniesie" to byłbym spokojny, a tak? Szukałem go, a w głowie układałem sobie wytłumaczenie na wypadek gdybym go nie znalazł. Robiło się coraz później... Zmęczony, zdenerwowany wróciłem do domu. Byłem przygotowany na słuszną bure. Zadzwoniłem do drzwi mieszkania, a nogi miałem jak z waty... Otworzył mi Tata(...) nareszcie wróciłeś, bo twojego braciszka nie wiadomo czemu policja przywiozła gdyż błąkał się po Starym Rynku, twierdząc że idzie do babci. Jak jedno się wyjaśniło to musiałem rodzicom wyjaśnić dlaczego po filmie się rozdzieliliśmy. Kiedy rodzice poznali przyczynę rozdzielenia, postanowili że odstąpią od kary. Ja jednak chciałem wiedzieć co działo się z moim bratem po filmie. Rodzice mi opowiedzieli co im policja przekazała... Brachol skorzystał z nieuwagi sprzątaczki i wyszedł z kina jakby nigdy nic i... Przez nikogo nie zatrzymywany zszedł ulicą Paderewskiego na Stary Rynek i dopiero tam został zatrzymany przez patrol policji. A na podstawowe pytania w takich razach, to wszystko wiedział... Natomiast na pytanie gdzie idzie, powiedział że do babci na ulicę Za Bramką. Policja upewniła się, że faktycznie pod tym adresem mieszka nasza babcia, po czym na komendzie spisali raport i odwieźli go do domu. Jak ja to usłyszałem to aż mnie ciary przeszły i pomyślałem sobie tylko, dobrze że to się tylko tak skończyło.

                                                             Picasso