środa, 24 lipca 2024

                                           

Czy w Polsce występowały wulkany...?

No cóż, wprawdzie żyjemy na terenie na którym obecnie nie ma czynnych wulkanów, ale... To nie znaczy że na obszarze dzisiejszej Polski nie było nigdy wulkanów... Owszem były. Wulkany te,  na szczęście wygasłe można spotkać w Gorcach, Pieninach, Górach Kaczawskich, które są częścią Sudetów. Lecz  nie tylko tam(...)  Na przykład w Sudetach wznosi się Wilcza Góra, wznosząca się nieopodal Złotoryi. Drugim takim wzgórzem wulkanicznym, też leżącym w okolicach Złotoryi jest Ostrzyca Proboszczowicka,  wygasły wulkan o którym krąży legenda. Bardziej może bajda ludowa mówiąca o tym że kiedy diabeł uciekał do piekła z workiem pełnym dusz, zahaczył nim o krawędź krateru, worek się rozdarł uwalniając wszystkie dusze które w nim były.

                                          Picasso 

środa, 10 lipca 2024

Siedzimy "koło bomby"...

Każdy kto zaczyna czytać ten wpis, już po tytule stwierdzi: Co za bzdura?! Gdzie ta bomba? Otóż ta "bomba" znajduje się pod dnem jednego z Niemieckich jezior Laacher See w postaci wygasłego, zalanego deszczówką super wulkanu. Jego ostatnią aktywność datuje się na trzynaście tysięcy lat temu. Od tej pory aż do teraz nie dawał "znaku życia". Także nie chcę tutaj siać niepotrzebnego zamętu lecz przed erupcją da nam (chyba?!) jakieś ostrzeżenie? Ostrzeżenie to prawdopodobnie objawi się tym że najpierw z dna w postaci bąbli wydobywać się będzie dwutlenek węgła. Będzie to niewątpliwy znak że życie w jeziorze wymarło. Najgorsze w tym wszystkim jest to że nie znamy ani dnia ani godziny, może to być jutro, za tydzień albo w ogóle nie będzie nas to dotyczyć gdyż wulkan ten może wybuchnąć dopiero w przyszłym stuleciu. 

                                                   Picasso

 

wtorek, 2 lipca 2024

Złego i diabli nie wezmą...

Bardzo dobrze pamiętam dzień mojej operacji... Wtedy stan mojego zdrowia na tyle się pogorszył, że skończyło się to operacją ratującą życie. Nie będę się tutaj rozwodzić jak do tego doszło, ale po tym jak w czasie przygotowania do operacji wsadzono mi przez złamany nos rurkę nosowo-gardłową, powiedziałem sobie nigdy więcej mnie już nie zobaczą. Co prawda po pół roku byłem zapisany na oddział w celu reoperacji lecz ta reoperacja w końcu nie doszła do skutku. Gdyż była to operacja mająca na celu zlikwidowanie stomi i zszyciu końcówek jelita a nie ratująca życie. Także ta operacja nie była aż tak istotna. A że w czasie tylko silnych upałów leci ze mnie przodem oraz tyłem. Lecz na całe (moje szczęście) kiedy temperatura spada te dolegliwości znikają jak przysłowiowa kamfora. No to po co iść pod nóż jeszcze raz, skoro i tak byłbym na diecie lekkostrawnej. A tak mam założoną stomię i od czasu do czasu mogę sobie przekąsić coś czego normalnie jeść z powodu diety mi nie wolno.

                                                Picasso