Polski dla niektórych Polaków...
Każdy kto zaczyna czytać ten wpis, pomyśli: co ja tu wypisuję? Polski dla niektórych Polaków, bzdura!!! Jednak ja takim osobom powiem że nie mają racji. Ileż to ludzi w Polsce z powodu głuchoty nie może się porozumieć z osobami słyszącymi mimo że znają “Polski język”. I kto w tym miejscu jest upośledzony, czy ta osoba która słyszy a nie umie P. J. M-u (polskiego języka migowego), czy może ta która nie słyszy i próbuje się ze “światem” porozumieć, że tak brzydko napiszę (na migi). Ja sądzę że w szkołach, ba, nawet już w przedszkolach powinny być klasy i grupy integracyjne z językiem migowym. Aby dzieci od najmłodszych lat miały kontakt z dziećmi głuchymi i aby mogły się z nimi porozumieć. A język migowy w gruncie rzeczy jest bardzo prosty. To prawda, że do migania są potrzebne dwie sprawne dłonie. Ale są wyjątki... Co prawda ja jestem osobą słyszącą, ale z racji tego że jestem osobą niepełnoprawną fizycznie to w końcu trzeba było zatrudnić osobę która by mnie sadzała na wózek i robiła poranną toaletę. I taka osoba w końcu się znalazła... Wkrótce okazało się, że osoba ta zaczęła uczyć się języka migowego. Ja wtedy byłem "noga" w tej dziedzinie ale ciekawość wzięła górę nad kalectwem. I tak przez pięć lat dzień po dniu uczyłem się migać. Najtrudniejszym (moim zdaniem) znakiem do wymigania w alfabecie P. J. M-u jest litera "W". A kiedy zakończyliśmy "współpracę zawodową" nie zrezygnowałem z nauki tego języka... I tak trochę dla zabawy, a trochę aby nie zapomnieć, migam od czasu do czasu do dziś. Dla zainteresowanych załączam krótkie filmy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz