Sankami z pod schroniska do Brzezin...
Pamiętam bardzo dobrze pewne zimowe ferie... Jak co roku o tej porze spędzaliśmy ten czas w Zakopanem. Prawie każdego roku latem robiliśmy rezerwację pokoju na ferie. Tego roku nie mieliśmy rezerwacji, gdyż postanowiliśmy że te ferie spędzimy na Hali Gąsienicowej w schronisku PTTK "Murowaniec". Z dworca kolejowego musieliśmy dostać się do Kuźnic a następnie kolejką linową na Kasprowy Wierch, aby później zejść do punktu docelowego, jakim była Hala Gąsienicowa. Czas tak szybko zleciał... I nawet nie wiedziałem, jak te dwa tygodnie szybko nam minęły... No ale wszystko co dobre i piękne kiedyś musi przeminąć, nie prawda? Lecz największą radochą, przynajmniej dla mnie był szalony zjazd na sankach Doliną Cichej Wody do Brzezin. Cicha Woda wcale nie jest taka cicha, gdyż, jest to górski strumień a wijąca się w korycie woda na zakrętach tak głośno szumi że aż coś. Zwłaszcza zimą, kiedy płynie pod lodem.
Picasso
Oj tak....Każda woda w strumieniu zwłaszcza górskim zagłusza nawet nasze myśli. Ale to wspaniałe uczucie, takie oderwanie się od codzienności...Fakt, pobyt w takim miejscu i środowisku sprawia, że człowiek choć na chwilę zapomina o codzienności własnego środowiska. Nie inaczej było z Tobą w tamtym czasie. A dziś z racji zmiany miejsca zamieszkania przez Ciebie, mamy kiepski kontakt, prawie wcale.. Ubolewam nad tym, ale cóż mogę zrobić? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA to ciekawe! Byłam w górach, a nawet poszłam z koleżankami do Kuźnic, ale strumyka nie pamiętam. Musiałyśmy najwidoczniej wybrać inną drogę. Na pewno postaram się kiedyś powrócić w te rejony i doświadczyć tego wszystkiego na własnej skórze.
OdpowiedzUsuń