Czuję, że znów się przeniosę...
Może to już taka moja dola że w jednym miejscu dłużej niż rok nie usiedzę. Na początku, jeszcze kiedy, mój kolega żył było OK. Lecz kiedy pewnego dnia rano go zabrakło, wszystko się poknociło. Marek wcale się tym nie przejął bo po śniadaniu nagle gdzieś przepadł, dosłownie jak kamień w wodę. Wrócił dopiero po kolacji ze socjalną i jakimś podejrzanym jego kolegą. Ten koleś od samego początku mi się nie podoba. Sławek, bo tak mu na imię okazał się, początkowo fajny. Ale były to tylko pozory, bo późnej z dnia na dzień było coraz gorzej. Aż w końcu zapytałem samego siebie co jest(?) czy to ze mną czy z nimi jest coś nie tak?
Picasso
Myślałem, że w takich miejscach, jak to w którym przebywasz, ludzie potrafia trzymać na dystans swoje emocje i...nawyki. Uważam, że takie osoby winny być "izolowane," a ich postepowanie napietnowane, nie wykluczając również odpowiedniej "kary." Pozdrawiam Bartku.
OdpowiedzUsuńA Ty co myślałeś, tutaj są takie układy że trzeba walczyć o swoje bo inaczej zginiesz marnie.
UsuńBartku, dobrze o tym wiem, nie mniej myślałem, że w takim miejscu panuje jakaś solidarność, a zarazem ochrona praw człowieka. Nie moze byc tak, że ktoś wyzywa sie na drugim pensjonariuszu bezkarnie z cichym przyzwoleniem personelu. Ja nie pozwolił bym sobie na coś takiego, znalazł by sie bat na takiego delikwenta. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń