Czy aby na pewno to było przyczyną zatonięcia...?
Każdy zna ten legendarny rejs liniowca R.M.S. "TITANIC". Wyższe sfery i muzyka aż do końca. Niezatapialne cudo Brytyjskiej myśli technicznej, jak pisano o nim w gazetach.... Lecz spróbujmy dociec przyczyny i odpowiedzieć sobie na nurtujące od lat pytanie dlaczego, dlaczego uważany za niezatapialny statek poszedł tak szybko na dno, zabierając ze sobą tyle dusz na dno? Na Titanic'u nie było ponoć wystarczającej ilości szalup... To prawda, jednak z dokumentów ujawnionych niedawno wynika jeszcze coś, mianowicie kiedy przyjrzano się jednej z fotografii Titanica ujawniono w dziobowej części kadłuba niepokojącą czarną smugę biegnącą wzdłuż ładowni węglowej. Smuga ta ponoć powstała po pożarze jaki wybuchł jeszcze w Southampton. Pożar ten, który wprawdzie ugaszono miał w konsekwencji smutne następstwa... Blachy poszycia były w tym miejscu nadwątlone i nie tak mocne jak reszta kadłuba. Kapitan oczywiście doskonale wiedział o tym pożarze jednak bojąc się że ewentualne naprawy kadłuba opóźnią wypłyniecie, zakazał komukolwiek o tym wspominać. Z "Dziennika kapitańskiego" zaś wynika jeszcze coś, mianowicie to że marynarze na "Oku" nie mieli w ogóle lornetek, które były zamknięte w szafce na klucz. Tej fatalnej nocy Ocean był gładki jak stół, niebo usiane gwiazdami, odbijającymi się w tafli toni wodnej. W takich warunkach pogodowych trudno było dojrzeć linię horyzontu, a co dopiero górę lodową. Titanic, mimo ostrzeżeń ze strony innych statków, które były ignorowane przez radiooperatora, płynął bardzo szybko. Kapitan bowiem, mimo wieloletniego doświadczenia (Dowództwo nad Titanikiem miało być ukoronowaniem jego kapitańskiej kariery) dał się zwieźć wieloletniej rutynie. Moim zdaniem gdyby po informacji, która w końcu, jakimś cudem dotarła na mostek, kapitan nie rozkazał skręcić i Titanic zderzyłby się czołowo a nie otarł się prawdopodobnie w ogóle by nie zatonął.
Picasso
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz